Wyjazd studyjny - Smaki Podhala

Wspomnienia z wyjazu studyjnego Smaki Podhala...

W dniach od 30 kwietnia do 3 maja 2011 roku odbył się wyjazd studyjny uczniów Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Pomiechówku, biorących udział w projekcie Wiedza i umiejętności kluczem do sukcesu, współfinansowanym przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.

Dzień 1

Dzień rozpoczął się pięknie! Pogoda była słoneczna mimo przewidywanego deszczu.

Na początku naszego pobytu odwiedziliśmy Muzeum Chleba w Radzionkowie, gdzie mieliśmy samodzielne warsztaty z ciastem - formowanie plecionki, wypiek i konsumpcja. Następnie obejrzeliśmy 20-minutową projekcję filmu pt. Chleb, zawierający historię chleba, jego pochodzenie i tradycje z nim związane oraz proces produkcji pieczywa. Pokazano nam również przedmioty, które niegdyś służyły ludziom np. dawna drylownica, gofrownica, lodówka, maszyna do wyrobu lodów i landrynków - czyli ‘’szkloków’’, a także owoce np. drzewa chlebowego, kokos i przyprawy: laska wanilii, gałka muszkatołowa.

Mieliśmy zaszczyt zasiadać w dawnej klasie szkolnej, wysłuchać opowieści właściciela muzeum pana Piotra Mankiewicza o historii nauczania, oglądać dawne materiały piśmiennicze, przybory szkolne, elementarze, tabliczki kamienne z rysikiem oraz stroje w jakich uczęszczali na lekcje uczniowie i nauczyciele na początku XX wieku. Słuchaliśmy również muzyki z fonografu Thomasa Edisona. Po konsumpcji naszych ‘’dzieł sztuki’’ opuściliśmy Muzeum Chleba. Nawet deszcz, który zaczął padać nie popsuł nam humorów.

Kolejnym punktem wycieczki było niezwykle Muzeum Browaru Żywiec. Muzeum to zostało założone przez arcyksięcia Albertha Ferdynanda Habsburga. Mieliśmy okazję poznać historię żywieckiego browaru, a także dowiedzieć się wiele na temat współczesnej produkcji. Byliśmy również w sali z makietą zabudowań arcyksiążęcego browaru z przełomu XIX i XX wieku. Widzieliśmy pracownię architekta, bednarnię, drukarnię materiałów reklamowych oraz sklep kolonialny. Odpoczęliśmy chwilkę w galicyjskiej karczmie. Następnie przez labirynt historii opuściliśmy muzeum. W drodze do ośrodka byliśmy wszyscy w bardzo dobrych nastrojach - u niektórych z pewnością te chwile pozostaną na długo w pamięci. Około godz. 20.30 dotarliśmy do ośrodka wczasowego ‘’HARNAŚ’’ zlokalizowanego w Bustryku.

Dzień 2

Po śniadaniu wspólnie usiedliśmy przy stole by spróbować swoich sił w bibułkarstwie. Jest to umiejętność, tworzenia przeróżnych kwiatów z bibuły. W naszym przypadku była to róża. Każdy z nas wybrał sobie kolor płatków i ruszyliśmy do dzieła pod okiem pani Magdy, która była naszym pilotem.

Po zakończeniu pracy ruszyliśmy w drogę. Po drodze zabraliśmy przewodnika - Jędrka - i z nim pojechaliśmy do miejscowości Chochołów. Tam zobaczyliśmy piękne, drewniane chaty, które mimo lat zachowały jasną barwę drewna. Około godz.11 mimo, silnego deszczu (na szczęście wcześniej w sklepie zakupiliśmy płaszcze przeciwdeszczowe) wyruszyliśmy do Tatrzańskiego Parku Narodowego a konkretnie do Doliny Kościeliskiej i schroniska Ornak. Spędziliśmy tam sporo czasu, a trzeba było wracać do ośrodka by się przebrać.

W drodze na kolację odwiedziliśmy bacówkę, w której poznaliśmy od jej właścicieli tajniki produkcji podhalańskich serów. Mieliśmy możliwość zobaczenia produkcji oscypka oraz degustowaliśmy oprócz oscypka bryndzę, bundza i żentycę. Po wizycie w bacówce wyruszyliśmy na wyczekiwaną przez nas kolację w karczmie ‘’CZARCZI JAR’’. Skosztowaliśmy tam m.in. kwaśnicy, moskoli z sosem i surówką i na deser pieczonego jabłka. Po zrobieniu jeszcze paru zdjęć z góralską kapelą, która umilała nam wieczór w karczmie, najedzeni i zadowoleni wróciliśmy do naszego ’’HARNASIA’’.

Dzien 3

Po śniadaniu wyruszyliśmy do gospodarstwa pasiecznego ‘’Sądecki Bartnik’’ koło Nowego Sącza. Po wysłuchaniu prezentacji spróbowaliśmy swoich sił w formowaniu pierników, które potem degustowaliśmy z dodatkiem różnych rodzajów miodu (akacjowy, spadziowy, lipowy). Następnie miejscowa pani przewodnik oprowadziła nas nie tylko po zabytkowych, ale i teraźniejszych ulach. Wysłuchaliśmy legendy np. o katarzynkach, czyli piernikach a także o dobrym diabełku i niedźwiedziach. Poznaliśmy wiele rodzajów miodu (wielokwiatowy,  mniszkowy,rzepakowy, akacjowy, gryczany, lipowy, wrzosowy, spadziowy) a także ich właściwości lecznicze.

Po zwiedzaniu nadszedł czas na zdjęcia i zakup miodu oraz pamiątek. Dalszą częśc programu stanowiła wizyta w gospodarstwie agroturystycznym „C.H.A.T.A”, znajdującym się w Niedzicy. Skosztowaliśmy tam regionalnych przysmaków kuchni spiskiej (kwaśnica, moskole, kluski przecieraki, tzw. dziadki, gałuski ściskane, smalec ze skwarkami, bułki drożdżowe z serem, makowiec). Po skonsumowaniu obiadu mieliśmy zaszczyt zrobienia paru fotografii z kucharzami oraz właścicielami, ubranymi w piękne, regionalne stroje. W drodze powrotnej zwiedziliśmy zamek w Nidzicy.

Dzień 4 (ostatni)

Chociaż dzień rozpoczął się ładnie, to w drodze powrotnej zaczął padać deszcz i śnieg. W Bukowinie Tatrzańskiej mieliśmy okazję zwiedzić jeszcze Hotel BUKOWINA 4 (****). W trakcie powrotu wspólnie ułożyliśmy wiersz podsumowujący cały nasz wyjaz na Podhale, a rezultaty naszej twórczej pracy możecie przeczytać:

W domku wypoczynkowym odpoczywaliśmy, w nocy nie spaliśmy bo aktywnie czas
spędzaliśmy, hej!

W sobotę z Pomiechówka wyjechaliśmy to do Muzeum Chleba dojechaliśmy.
Chleb piekliśmy, degustowaliśmy.
Potem browary w Żywcu odwiedziliśmy, ale se w nich nie piliśmy, hej!
Do ‘’HARNASIA’’ wieczorem dojechaliśmy
I sytą kolację zjedliśmy, a kompotem popiliśmy.

Spać nie mogliśmy , więc aktywnie czas spędzaliśmy.
A w niedzielę Jędrka - przewodnika zgarnęliśmy - Chochołów
zobaczyliśmy i aż pod Gubałówkę dojechaliśmy.
I chociaż brzydka pogoda w Dolinie Kościeliskiej była, to nas
stamtąd nie wygoniła!

Do hotelu prędko wróciliśmy, przebrać się bo na elegancką
kolację jechać musieliśmy.
Jeszcze po drodze oscypków w bacówce zasmakowaliśmy.
W karczmie się najedliśmy i zdjęcia z góralami zrobiliśmy.

W poniedziałek słoneczna pogoda witaminy D nam doda.
A miód w pasiece skosztujemy – zdrowi będziemy i długo żyć
będziemy, hej!
Przewodniczkę miłą mieliśmy-
W góry jechać nie pożałowaliśmy.
Z nią całe dnie i czas miło spędzaliśmy.

W dniu czwartym się spakowaliśmy i góry pożegnaliśmy, bo do
Pomiechówka wracać musieliśmy.

Wszystko. Było miło, ale niestety już się skończyło. Hej!

W Zakopanym byliśmy - chleb piekliśmy, oscypki i
miód degustowaliśmy, góry też
zobaczyliśmy, a co widzieliśmy i
zwiedzaliśmy Wam tu napisaliśmy, HEJ!

Koniec



GALERIA